Popadam w rutynę, to pewne. Ale nie umiem inaczej i nawet nie wiem czy chcę. Dobrze mi w moim życiu, może chciałabym zmienić miejsce bycia, ale przecież jeszcze trzy lata i będę samodzielna, niedorosła, bo taka nawet czuć się nie będę. Na pewno będę szczęśliwa, nie będzie wtedy już monotonni. I wiem też, że moje życie na pewno nie będzie wieczną walką.
To piątka osób, którym zawdzięczam to, że jeszcze normalnie funkcjonuję. Szósty Arin. Na czerwcowym koncercie po raz pierwszy od 2 lat poczułam się szczęśliwa.
bilans:
-litr wody
-malinowa herbata z cukrem- 25kcal
-kotlet- 280kcal
-mizerja- 120kcal
-cukierek- 40kcal
465/500
Mieliśmy dziś rodzinny obiad, nie chciałam zawieźć mamy, pozwoliła nie jeść mi ziemniaków ani frytek.
bilans:
-litr wody
-malinowa herbata z cukrem- 25kcal
-kotlet- 280kcal
-mizerja- 120kcal
-cukierek- 40kcal
465/500
Mieliśmy dziś rodzinny obiad, nie chciałam zawieźć mamy, pozwoliła nie jeść mi ziemniaków ani frytek.
rutyna nie zawsze jest zła. jeśli masz swoje schematy, w których czujesz się komfortowo i dobrze, to czemu ich nie powielać? też myślę, że chciałabym już jesień, ale trochę przeraża mnie, że będzie razem z zimą trwać zdecydowanie dłużej od lata. zawsze mam takie wrażenie, że nigdy się nie skończą. ale jeszcze trochę, teraz cieszmy się latem! ładny bilans! i właściwie już wczoraj, kiedy zobaczyłam tych panów, chciałam pytać, co to za zespół?
OdpowiedzUsuńAvenged Sevenfold. :)
UsuńŁadny bilans. Też kiedyś na koncercie poczułam prawdziwe szczęście. Roześmiani ludzie, mnóstwo pozytywnych emocji.
OdpowiedzUsuńW zasadzie, jeżeli rutyna nie przejdzie w pustkę, nie jest taka zła. Życie jest dzięki niej o wiele prostsze.
Trzymaj się ;*
Koncerty to jeden z najważniejszych elementów mojego życia. To, co człowiek na nich czuje... dla takich chwil warto żyć!
OdpowiedzUsuńTeż marzy mi się już ochłodzenie, jesień, potem mój ukochany grudzień, ciepłe swetry, no i chcę kupić glany. Ale wiesz co? Zleci, zanim się obejrzymy.
Gratuluję Ci świetnego bilansu, trzymaj się ciepło x