środa, 27 sierpnia 2014

ostatnie chwile

Za chwilę idę na rower, 70 kilometrów samo się nie zrobi.
Cały wolny czas poświęcam internetowi. Nie uczę się, nie nadrabiam, odpuściłam ćwiczenia. Waga skoczyła w górę, ale co się dziwić. To tak beznadziejne, że aż cieszę się, że wracam do szkoły, bo inaczej pewnie tkwiłabym w tym dalej i dalej.
Jutro spotkanie klasowe, a ja się boję tego jakby od tego zależała moja przyszłość, co najmniej. W pewnym sensie tak jest.
Chyba powinnam się przegłodzić do poniedziałku, zobaczę jak to wyjdzie.
dzisiejszy bilans- dwa ciastka owsiane- 110kcal.
rower(wiem, że tyle spalam, bo zawsze tyle mi pokazuje)-ok. 2000kcal.
ściskam.

1 komentarz:

  1. Ile Ty jeździsz, że spalone aż 2000 kcal? :O Cały dzień? No ja tam się dziwię, że waga poszła w górę jak tyle jeździsz.. Też mam spotkanie klasowe, ale nie idę ;x . Cóż, baw się dobrze i bez stresu. Dobrze będzie =]

    OdpowiedzUsuń